Akty i sceny kukiełkowej rzeczywistości Antosi, czasem soczyście umajone didaskaliami, czasem z dramatu powstałe lub pełne komedii... A bohaterka Antosia każdego dnia gra siebie... Cudowne Dziecko. Bo Cuda się zdarzają...

14 kwietnia 2013

W pionie

 

Ostatni tydzień w teatrzyku się działo... no nie na scenie publicznej ale w domu, przy łóżku, stole. Przy nodze maminej. Przełom potężny i krok - wzwyż. Antosia staje na własnych nóżkach.

Ona sama zaskoczona tym faktem, z lekką dozą nieśmiałości, ugina się jeszcze pod ciężarem 7,5 kilogramowego ciałka oraz pieluchy. A my książkowo - nie pomagamy, nie podtrzymujemy, nie wspieramy fizycznie tylko mentalnie.  Ale duma i radość wielka. Ten krok, to krok w dorosłość i pamięć moja o tym jak słyszałam - dzieci z takich ciąż jak Pani to roślinki - chce Pani takiego dziecka?
Do zdjęć w pionie nie dojrzałam. Najpierw mam panikę, potem zachwyt i dumę. Do cykania w tak ważnej i niebezpiecznej chwili jeszcze nie dorosłam. 
W kwietniu poprzedniego roku obie z Antosią byłyśmy jeszcze w szpitalu - o oddech walczyłyśmy o wyjście z inkubatora. O łyk mleka, o odruch ssania, o wzrost hemoglobiny, o CRP prawidłowe.
Dziś Antosia walczy o stabilizacje bioder i kolan w pozycji pionowej - i świetnie Jej idzie. O niezależność w poruszaniu, o spacer bez czapki. Walczy też  z prawami fizyki... tu nadal bezskutecznie, bo grawitacja jakaś nieugięta.
Antka ma też na sumieniu nowe pogaduszki. Miłość Jej wielka, pies Baton, który zza okna całą zimę uświetniał i  mroźne, wietrzne, śnieżne dni weselił. Antka w gwarze zatrzymuje się na dzwięk szczekania i ochoczo z przymusowym podrygiwaniem czyni.... " ha ha ha ha" Znaczy "hau, hau, hau"
Pięknie prawda? ;) 

Poprzedni tydzień szalony lekko. Z przedsmakiem wiosny. Kolejnym powrotem do rehabilitacji po przerwie chorobowej. I przygotowaniami do urodzinowego After Party Antosi. 
I było. I działo się. Właśnie ostatni Goście odjechali. Antka cudna w tym świętowaniu...
I roczniak z Niej taki.
A weekend? Imprezowy:) Gościom dziękujemy najmocniej, że byli wtedy, i że teraz są. Zawsze są właściwie. Dziękujemy Kochani. Dla Was ulubiony nos marszczy Antośka.


13 komentarzy:

  1. I jak tu nie wierzyć w cuda, skoro tak CUDNIE Antka się rozwija?! Brawo!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie to wszytko jest takie oczywiste, nie zakładałam nigdy innej wersji - ale ja chyba zarozumiała jestem;)

      Usuń
  2. Nie poznam Toski jak przyjade! Pamietam
    Jak Lily wspiela sie po raz pierwszy przy kanapie (gdzies w salonie to w kazdym razie bylo) i myslalam, ze sobie te nozki polamie,tak chybotaly!Nawet mialam chcec zaprzestania tym cwiczeniom!Sama tez nie stawialam,prowadzalam no ale nawet w momencie gdy zrobila to sama, ciezko bylo na to patrzec ha ha.Pewnie ze duma i doping, ale jej te nozki w kazda strone chodzily,pamietam do dzis,Za to pierwsze kroki,spacer wlasciwie,nagralam ;tak pewnie szla

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możesz nie poznać - w miejscu już na pewno nie usiedzi jak poprzednim razem gdy się widziałyśmy. Też mam taka obawę bo te nóżki jak z waty... i koślawe stópki:) Musze przeprosić się ze zdjęciami z telefonu bo aparat nie zawsze pod ręką.

      Usuń
  3. Podobno każdy człowiek może się stać autorem jednej książki, dzieląc się historią własnego życia...
    Cudownie słyszeć o tym, że Antosia staje, że nie daliście się negatywnym "przepowiednią", tylko malutkimi kroczkami, miłością, dobrocią wspieracie Tosie w Jej rozwoju, poprzez zabawę i ogromną miłość.
    Z pozdrowieniami dla Was*)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te kroczki już coraz bliżej nas. Wciąż mnie to wzrusza i rozczula. I nie mogę się pozbyć porównań do poprzedniego roku o tej samej porze.
      I dla Was, uściski ogromne.

      Usuń
  4. O kurcze ! Kurcze blade w dodatku. Przecież jeszcze tak nieporadnie sama siadała, a dziś już mama pęka z dumy na samodzielne stawanie. No proszę bardzo. Nim się wszystkie tutaj obejrzymy mama gonić będzie uciekającą Antkę. =).

    Cieszę się ogromnie. =*.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W marcu jak torpeda wystrzeliła. Najpierw zaczęło się wyczekiwanym obrotem z brzuszka na plecy, i chwile później szaleństwo siadania - po stokroć powtarzane. I speed ogromny w pełzaniu ..i nagle w ubiegłą środę - baczność:) Wstała:) Dziękuje i my się cieszymy!

      Usuń
  5. Alleluja i do przodu! :)
    ściskam mocno.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak taki mały człowiek strasznie chce się rozwijać, iść naprzód aby poznawać świat . . . Ogrom wzruszeń.

    OdpowiedzUsuń