Akty i sceny kukiełkowej rzeczywistości Antosi, czasem soczyście umajone didaskaliami, czasem z dramatu powstałe lub pełne komedii... A bohaterka Antosia każdego dnia gra siebie... Cudowne Dziecko. Bo Cuda się zdarzają...

16 kwietnia 2013

after party roczkowe

czyli powtórka rozrywki


Odkładane z powodu infekcji gardziołka urodziny dla Dzieciaczków odbyły się. Było hucznie i głośno. Bardzo głośno. To była zaledwie grupa 8 Maluchów a harmider był na prawdę imponujący.
Moje niezrealizowane marzenie o posiadaniu przedszkola  - uznałam za nieobowiązujące. Impreza odbyła się u moich Rodziców - salonem zawładnęli potomkowie naszych Przyjaciół.
Antka nieco zaskoczona od samego rana, kiedy to sufit z ukochaną lampą - pokazywaną po stokroć małym paluszkiem, zamieszały baloniki. Ach, co to był za pisk... I mimo, że niebo balonowe to już przeszłość - gryząc pozostałości, wciąż pokazuje paluszkiem sufit i dla mnie zupełnie zrozumiale mówi balon - inni słyszą zaledwie "ba".


Gdy przybyli mali Goście\Antosia była lekko zdziwiona - choć Jej minka wciąż wyglądała na zaskoczoną. Słusznie, nie codziennie miewa się takie towarzystwo. Ale frajda była ogromna...
Rozpakowywanie prezentów zdominowali starsi koledzy. Antosia zadowoliła się kartonowym klockiem, który smakował najpyszniej.



A potem klu tego przyjęcia czyli torcik. Jako, że ptaszki zajmują uwagę Tosieni w ostatnich dniach szczególnie był i On - ptaszysko bujający w obłokach - i uwielbiane balony:).

Dekoracja zniknęła z tortu gdy tylko zgasła świeczka - potem już tylko troskliwe mamy walczyły z amatorami kolorowej masy cukrowej. No i tak działo się aż do późnych godzin wieczornych - gdy dobranockowa pora wprawiła Maluchy w pociąganie uszu, tarcie oczek oraz maruderkę. Najtrudniej miał Mikuś, którego czekało 2 godziny drogi w foteliku samochodowym i groźba choroby lokomocyjnej. Ale chyba podobało Mu się mimo wszystko, bo powtarza od soboty - Czintan auto - co w wolnym tłumaczeniu Jego Mamy oznacza - chce jechać do dziewczynki autem:)


Przyjęcia nie zakłóciły ani kupa, której za skarby przebrać jeden Gość nie chciał, ani zjedzone styropianowe jaja, ani napoje lądujące na podłodze. Obyło się bez krwi choć Fi z Oliśkiem byli na dobrej drodze - z odrobiną łez i niemal bez wyrywania sobie zabawek. Imprezą rządził Duet Twinsów. Hania z Antosią na tle męskiego towarzystwa okazały się być grzeczne, rozsądne i spokojne. 
Dorośli Goście Antosi nie byli tak grzeczni jak Maluchy bo większość jedzenia została nie skonsumowana. Szczęśliwie dla mnie sernikowe babeczki z malinowym musem od Moni uświetniły moją niedzielną kawę:)


Wielka to frajda być Mamą - także dlatego, by móc organizować urodziny swojego dziecka. Choć Pierwsze Urodziny są raczej radością dla rodziców i chwilową frajdą dla dziecka, pozotają także obrazem w pamięci - który na klatkach zdjęć uwieziony, kiedyś i Roczniakowi w pamięci zostanie. Malowany fotografiami, prezentami pięknymi, anegdotami z tego dnia. Do skrzyni wspomnień trafią pewnie też skarby z tego dnia, pamiątki zupełnie wyjątkowe, jak np. Lala własnoręcznie uszyta przez ciocię Pinę.
Kochani, jak mawia Mikuś - DZIA - czyli dziękujemy!




10 komentarzy:

  1. Ale cudnie to wszystko wyglądało!

    OdpowiedzUsuń
  2. Przyjęcie piękne i takie radosne! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuje, ale i płaczu było trochę jak to z Maluchami

      Usuń
  3. Oj działo, sie działo:) Dziekujemy za zaproszenie:)
    Antonina była w siodmym niebie, niezrazona iloscia rozkrzyczanych gosci zupelnie:) A moje Zuchy juz na drugi dzien pytaly kiedy jedziemy do Tosi...na tort. I nie wiadomo czy dziewczyna czy tort byly slodsze:)
    Bylo pieknie:) Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Madziu buziak T. - bezcenne - i jeszcze Marzenka zdołała go uchwycić. Oj cieszę się, że byliście:)

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. Oj lubię te detale - okiem widzę, gorzej ze zdjęciem. Świat właściwie w detalach widzę, szkoda tylko, że aparat z okiem nie współpracuje!

      Usuń
  5. i tort znow jaki udany.Wlasciwie to za nimi nie przepadam (choc nasz urodzinowy mile mnie zaskoczyl smakiem!), ale oko nacieszyc mozna.Tyle ze tym razem to muffinki wpadly mi w oko!Ta kombinacja kolorow, rozowy z zielonym, cos mi ostatnio podchodzi!

    OdpowiedzUsuń
  6. och, cudownie u Was jest! I za te detale też dziękuję, uwielbiam je łapać i zapamiętywać :)
    Dużo łaskotek Antosi przesyłam :))
    A następnym razem jak będziecie do 16 w okolicach Rynku, to daj znać, wyskoczę na chwilkę i osobiście uściskam! :)

    OdpowiedzUsuń