Akty i sceny kukiełkowej rzeczywistości Antosi, czasem soczyście umajone didaskaliami, czasem z dramatu powstałe lub pełne komedii... A bohaterka Antosia każdego dnia gra siebie... Cudowne Dziecko. Bo Cuda się zdarzają...

26 lutego 2013

Wiosny tęskne wyglądanie

Myślałam, że katar leczony trwa 7 dni - nie leczony zaś aż tydzień. U nas niestety to powiedzenie się nie sprawdza - już dwa tygodnie Antka zasmarkana. I to konkretnie. Tata Kukiełki nawet sięgnął po wynalazek jakim jest Katarek Czy polecam? Nie wiem. Skuteczność oczyszczania noska - i owszem jest. Byłaby większa gdyby w zestawie była instrukcja uspokojenia dziecka. U nas problem jest samo zbliżenie choćby chusteczki do malutkiego, i już zmęczonego noska katarem. Antka krzyczy, baaa wrzeszczy! Choć nie lubię tego słowa gdy mowa o płaczu mojego dziecka.
Dzisiejsza  noc przypominała te nasze pierwsze, kolkowe wieczory. Antka na rękach, ja w półsiadzie oparta o Tatę Antosi i tak do rana. Każde jej odłożenie skutkowało zupełnie zatkanym nosem - a, że Antosia nadal śpi tylko na brzuszku - oddychanie jest wyzwaniem. 
Walczymy więc dalej... na razie bez rezultatów. I wiosny  wyglądamy, gdy wirusy można w lesie zgubić a bakterie w pole wygnać.

W finale 11 miesiąca Antka pierwszy raz od czasu kolek jest małą Marudką, co uzasadnione - trudno jej wyszukać ciekawe zajęcie na dłużej. W niedzielne popołudnie Antosia została z Dziadkami - a Rodzice mieli wychodne:). Dziadek skonstruował pojazd - zupełnie przypadkowo, bez szczególnego dopracowania, stał się on jednak atrakcją nie do pobicia. Fi i Antka mieli zajęcia na całe popołudnie. Przemierzali salon i korytarz dziesiątki razy... oboje szczęśliwi. Z piosenką Jedzie pociąg z daleka w wykonaniu Filipa.  Na pewno udoskonalę pojazd i pozbędę się marketowego designu. Dziś jednak pierwsza fura Antosi występuje w kolorze Spring Green...


I myślę sobie oby do marca. Mam już w głowie zbliżające się nasze pierwsze rocznice. Ważne i piękne, niestety i smutna, trudna także przed nami.
Kwiaty noszone Poleczce wciąż nie dają rady zimowej aurze, aniołki, motyle i jabłka w śniegu  toną. Mimo moich największych starań ponuro, bez słońca zerkającego zza drzew.
W ubiegłym roku brałam głęboki oddech by doczekać do marca z dziewczynkami w brzuchu. Wiosnę czułam wtedy w powietrzu. Leki sprawiały, że ciągle miałam podwyższoną temperaturę ciała - i okno jak dzień, tak noc, było otwarte. Pięć kroków dzielących od okna było trasą nie do przejścia, było też zbytnią fanaberią. Za całe przedwiośnie służyły mi tulipany, co to mi je mąż nosił a wiosenny look nadawała piżama i kolorowe sińce na rękach... Znowu wspominam? ech.


Za to Babcia Halszka, spod wschodniej granicy, śle nam już wiosnę, której tak z Antolką  wyglądamy przez okno. Paczuszka jak zwykle zapakowana profesjonalnie, wielce radosna. Z piękną zawartością, trochę wyczekana, ale i z nutką niespodzianki.  Babcia Antosi rozpuszcza nas ogromnie i przyzwyczaja do tych ręcznych uroczych robótek. A nam apetyt rośnie ... z wiosną ochota na pastele - te uwielbiamy najmocniej ale i musztardową żółć, i fluo kolory:) Swetry, sweterki, kamizelki, sukienki i szorty - tak szorty najpiękniejsze. Rozkochałam się w tych ręcznych dziergankach...
Takim zwiastunem wiosny jest w Tosinkowym królestwie girlandy made by Babcia. Pora nadeszła by koloru pokojowi nadać.


 

Mimo, że zima była łaskawa dla nas. Nudy nie było. Dzień gonił za dniem. Atrakcje po drodze bywały. Śnieg dopisał. Wiosny chcemy i już!Tak Wiosny chcemy bardzo!




10 komentarzy:

  1. Jak pięknie u Was wiosennie, te robótki ręczne na łóżeczku-cudne-małe dzieła sztuki.Ja też wypatruję wiosny i hiacynty już mi pięknie rozkwitają i pachną:)A ja Wam mówię wiosna idzie-czuję to już w powietrzu.Z uśmiechem na dobranoc:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nasz aspirator nazywał się Frida( http://www.skandprojekt.pl/frida_1_frida.html ). Lena też specjalnie nie przepadała za czyszczeniem noska, ale prawda jest taka, że NIE MA LEPSZEGO SPOSOBU niż woda morska i aspirator... A po jakimś czasie Tochna się przyzwyczai, zobaczysz:)

    Koronki cudne po prostu! Juz od jakiegoś czasu patrzę na zdjęcia Antosi i zachwycam się tymi jej dzierganymi detalami. Szkoda, że moja teściowa tak niewiele od siebie daje...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My też głownie z Fridy korzystamy. Uległam namowom naszej rehabilitantki - ona mówi, ze jej starsze dzieci maja "katarek" podłączony do odkurzacza i w chwili gdy maja katar same wyciągają gile:) Ale Tośka ma już panikę w oczach jak tylko widzi fridę i butelkę zz wodą morską. Dziś już jest odrobinkę lepiej.
      Moja Teściowa się wkręciła prawie jak ja w te dzierganki. Nawet Teść jej skype zainstalował - aby nie było nieporozumień:) Teściowe to drażliwy temat jest;)

      Usuń
  3. Tak patrze i patrze na to cudne dziecie i mysle sobie...ze jak wstanie i ruszy, to Jej nie dogonisz:) Jak to mi napisalas - koniec newborna:) Troche mi teskno do tego juz tez:)
    PS. My tez z Frida walczylismy, teraz to juz nawet nie walcze. Sa silniejsi ode mnie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie wstanie i ruszy. I chciałabym tego i boje się...
      A na fridowanie T. i C. to tylko Tata się nadaję. Choć u nas takie "dramatyczne" zabiegi to głownie do mamy należą.

      Usuń
  4. Emi, tu rzadza T i C. Tata tylko przytula, to mama walczyla z frida...teraz uczymy sie dmuchac. Narazie buzia to robia, nie noskiem;) smieszne te wszystkie dzieci sa:) moja Mama ogladala dzis fotki Tosi i skomentowala to tak: oooo maly Tomeczek;) zupelnie jakby Go znala;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie jak u nas.... a jak ja operuję Fridą to Tomek mówi..już wystarczy. A dmuchanie zaczyna sie od buzi. A śmiesznie bo Fi nauczył się dmuchać nos w okolicy roczku.
      No jakby nie patrzeć trochę się znają:)

      Usuń
  5. Wiosnę macie cały rok w sercach:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Patrząc na dziecko wiesz już, że tak. Poza wszystkim czasem jest jednak mimo najukochańszej Córeczki inaczej,wtedy ta wiosna w sercu bywa deszczowa i zimna, a słońca zupełnie nie widać.

      Usuń