Akty i sceny kukiełkowej rzeczywistości Antosi, czasem soczyście umajone didaskaliami, czasem z dramatu powstałe lub pełne komedii... A bohaterka Antosia każdego dnia gra siebie... Cudowne Dziecko. Bo Cuda się zdarzają...

25 grudnia 2012

Kolęda dla nieobecnych


Jestem szczęśliwa. Mamy piękne Święta. Jest tłoczno, gwarno, wesoło, rodzinnie. Jest tradycyjnie. Są pastorałki i prezentów moc. Życzliwość i zdecydowanie zbyt dużo jedzenia. 
Moje..., nasze święta z Antosią podobne do poprzednich, bo w domu rodzinnym. Inne bo właśnie z Nią. Czekałam na to całe życie. 
Na Obie czekałam całe życie. Od pierwszej chwili, gdy wiedziałam, że w moim brzuchu jest dwóch lokatorów/lokatorki - każdego dnia o tym mówiłam. 

Ale znowu to uczucie. Radość i jakiś parszywy ból, który ściska za gardło. 
Uśmiech i słone łzy, które płyną czarną stróżką, zdradzając mnie przed światem.
I taki stukot w głowie, że przecież Święta, nasze pierwsze razem z Antką, że nie czas na smutek. 
Czy to dzień Matki, czy Dziecka, czy Chrzciny, czy pierwszy ząb, w moim sercu radość z bólem wojują.   Nie tak, to miało być.... przecież "2+2. Zawsze razem" to, sobie i nam obiecywałam.

Prezenty wysypują się spod choinki. Oczywiście faworytką jest Antka.

Dla Antosi od Gwiazdora...
Dla Antosi od Gwiazdora...
Dla Antosi od Gwiazdora...
Dla Antosi od Gwiazdora...

Dla Poleczki od Mamy i Taty... amarantowy wianuszek z suszonych kwiatów i biały lampion i kolejna figurka aniołka i światełko. I modlitwa... i jakiś krzyk. Niemy. 

Przeglądamy się w lustrze z Tosią - widzę niemal 9 miesięcznego, radosnego szkraba.  Podskakuje ochoczo - robiąc "cacy" swojemu odbiciu. 

Czasem staję jakby obok tego, co się dzieje... widzę, jak Obie karmię piersią - jednocześnie, jak wspólnie gryzą rogi żyrafie, jak Jedna płacze - Druga w głos za nią. Widzę wyrywane sobie włosy i zabawki. Wspólne jedzenie. Słysze nawet radosne piski i widzę, jak bawią się w ogrodzie, jeżdżą  na rowerach, jak skaczą z trampoliny do rzeki, jak trzymają się za ręce, wspólnie uczą. Słyszę szepty, gdy mowa o pierwszych miłościach, tajemnicach. Widzę też, ich przyjaźń i miłość.  Jakąś tajemniczą więź...  bo podobno bliźnięta jednojajowe potrafią nawet czuć to samo, będąc zdała od siebie.
Widzę Polę każdego dnia, każdego wieczora. Czuję jej zapach, gdy tulę jej siostrę, Czuję jej obecność. Czuję i wiem, że jest dwa kroki przed Antką.  Wciąż jednak brakuje mi jej w codzienności.
I w Święta nie mniej mimo gwaru i radosnej atmosfery. 

W te Święta Poleczko - dla Ciebie " Kolęda dla nieobecnych"

4 komentarze:

  1. Jestem cichym obserwatorem wręcz nałogowym "blogowego światu" raczej nie komentującym poza paroma wyjątkami. Może z racji, że znam was osobiście bardzo bliski wpis (łezka była), bo jak trudno uśmiechać się do innych jak w głowie co innego się przeplata i wiem, że jesteśmy szczęśliwi i doceniam inne ważne rzeczy, ale....już nic nie będzie tak jak miało być. Nasza historia zupełnie inna, ale emocje te same... Pozdrawiam J.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tym bardziej miło mi, że niekomentująca - komentuje. Doceniam. Zwłaszcza, że na prawdę trudno coś powiedzieć. Jakoś nie udało mi się rozszyfrować kim jesteś. Podpowiesz? Wiem jednak, że są setki, tysiące kobiet, mam... przyszłych mam, które czują podobnie, "poker face" ratuje sytuacje. Ja mam to szczęście, że łezkę ociera mi mała rączka robiąca nieudolnie "cacy". Mam wiec mimo wszytko piękne święta. Pozdrawiam ciepło




    OdpowiedzUsuń
  3. I znów tak pięknie i tak wzruszająco. Ciepło pozdrawiam. Bo cóż innego mogę!

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję i ja pozdrawiam poświątecznie. I obiecuję, postarać się o mniej tych wzruszeń.

    OdpowiedzUsuń