Dla mnie 2012 rok był czasem walki i spełnienia. Czasem przełomu i dogonionych marzeń. Był też rokiem, który dał mi podwójny Cud. Mam za co dziękować.
Za bliznę na brzuchu, która zdradza, że był gigantyczny i nosił w sobie 2 Kukiełeczki.
Za dobrych ludzi, których tak wielu poznałam. Za przyjaciół, którzy byli z nami w najtrudniejszych chwilach.
Za zdrowie nasze. Za kolejne milowe kroki Antosi.
Był to też rok walki. Rok dramatu i żalu nieutulonego, który nie mija wraz z przełożeniem kartki w kalendarzu.
Rok, który zamykamy aż i tylko we troję... ale szczęśliwi i z pamięcią pełną wspomnień.
Pożegnaliśmy 2012 rok z Tatą Kukiełki wyjątkowo - w kapciach i na kanapie. Antka miała w nosie
fajerwerki, wypasionego szampana i kaczkę, co to Tata upolował aby odbyło się uroczyście.
A balon gryziony z najwyższą starannością, atakowany pazurkami mimo moich zapewnień nie pękł.
W fotograficznym skrócie - Kukiełki w 2012 roku
Luty... tylko w łóżku, oby do wiosny (walka o trójkę z przodu)
Marzec... 30 marca 2012 przyszły na świat
Kwiecień... Najtrudniejszy w naszym życiu
Poleczka - nasz Aniołek |
Antosia |
Maj... nareszcie w domu z Antosią
Czerwiec... kolki i sen, gdzie tylko się da
Sierpień... zabawa na całego
wrzesień... chrzciny Antosi i urlop
październik... przewrót na brzuszek
listopad... pierwsze 2 zęby w jedną noc
Grudzień... łobuzerstwo nocne, pierwsza choroba i pierwsze święta
Prawdziwy rollercoaster ,ten wasz rok.Oby kolejny przyniosl duzo zdrowia i radosci.Buziak dla Tosi
OdpowiedzUsuńTak, nie raz nazywałam ten czas, dokładnie jak ty...szczególnie gdy byłam w szpitalu. Teraz chce po prostu rozkoszować się codziennością z małą Antką. Dla Was też najlepszego
OdpowiedzUsuń