Kolej rzeczy jest taka. Dotąd na widok Antki były wyłącznie zachwycanki. Że Cudzik, że oczka niezwykłe, że drobniusia taka.
Dziś głównie są wypytywanki: czy już siedzi, czy raczkuje, czy ma zęby. Hmmmm... Przyszła na nas pora. Dziś Antka kończy 8 miesięcy. Gdyby je korygować, jak to zwykle przedwcześnie urodzonym malcom się czyni, oceniana jest jak dziecko pół roczne.
I nie siedzi jeszcze i na brzuszek się nie obraca. Ale zęby i owszem, są dwa. Bardzo sprawna manualnie i wyjątkowo społeczna - to po mamie - wciąż ćwiczy dzielnie Vojtą i szuka prawidłowych wzorców.
Gaworzy w cudowny sposób i kłóci się ze mną - ostatnio nawet pokrzykuje gdy robię coś nie po jej mysli...
Moje 1390g Szczęścia waży już 6 i pół kilograma. Szczególnie nocą czuję ten jej przyrost, gdy łóżeczko staje się jakoś dziwnie niewygodne.
I przyznaję się do tego, że cieszy mnie, że urodziła się taka malutka, już 8 miesięcy tulę ją i nadal ma na rękach maleństwo... Moja Calineczka.
Ale za to uśmiecha się tak.... Kochana moja!
Córeczko dziękuje Ci za każdy dzień!
ależ jest boska! Kochany Słodziaczek:D
OdpowiedzUsuńDziękuje Marta, no i nie mogę się z Tobą nie zgodzić:)Pozdrawiam ciepło
Usuń