Akty i sceny kukiełkowej rzeczywistości Antosi, czasem soczyście umajone didaskaliami, czasem z dramatu powstałe lub pełne komedii... A bohaterka Antosia każdego dnia gra siebie... Cudowne Dziecko. Bo Cuda się zdarzają...

18 listopada 2013

Na kłopoty ..kret

W listopadzie lekko utknęłyśmy w domu. Najpierw smarkanie, inhalacje i syropy. Potem zimnica, która mnie zdecydowanie zniechęcała. Przez zwolnione tempo - oczywiście wyłacznie przeze mnie, czuje w kościach niepokój. Bardziej dziś, niż jeszcze wczoraj boje się o to, czy się uda. Czy wszystkiemu podołam. Czy ze wszystkim sobie poradzę.

Czy codzienność nie zagarnie pasji w swoje ramiona, odbierając radochę. Czy pieniędzy do pierwszego wystarczy. Czy mam rację. Czy okno nie jest za małe. Czy jednak jeszcze jest sens siać trawę. Czy umiem wychować Antosię tak by nawet z najtrudniejszą sprawą za 15 lat przyszła najpierw do mnie. Czy odstawić Ją od piersi?  Czy prezenty już kupować? Czy szczepić czy czekać.... Czy tę szafę bielić czy raczej kłaść politurę?






Listopad nie służy mi w podejmowaniu decyzji. A już podjęte, komplikuje, i to solidnie. I choć marna  w tym jego zasługa, wole pozbyć się poczucia, że od pogody to zupełnie nie zależy, a ode mnie. Pozwalam sobie zrzucić na garb jedenastego miesiąca roku, mój niepokój w sercu. Szukam w głowie jakiegoś porządku. I tej dobrej energii, która jeszcze przed chwilą we mnie siedziała. 





Szukam i szukam. Chwile mi zabiera by ją odnaleźć. Ale jest...
Moja Dobra Energia niestrudzona gania po polu kukurydzy w poszukiwaniu za "dzikimi kretami". O tym zapewnił nas Fi - są i w dodatku są dzikie! O! Zdziwieni? Ja też!
Przyznaje, że taka pogoń za kretem, którego na szczęście nie udało nam się odnaleźć skutkuje lepszym nastawieniem do sterty trudności. Polecam więc kreta jako antidotum na rosnącą rolę problemów w życiu dorosłych osobników.

4 komentarze:

  1. jestem cichą wielbicielką Waszego bloga:-) to od niego zaczynam każdy dzień pracy........ jak nie ma nowego wpisu to po prostu przeglądam wszystko jeszcze raz i za każdym razem odkrywam coś nowego
    Pozdrawiam Was serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  2. o woow... miło mi ogromnie. Tylko z tymi wpisami ostatnio trochę kryzysowo. Ale wiesz, ja też tak mam - czytam czasem stare posty i się dziwie. A to, że Antka taka malutka, a to, że jakoś nieskładnie napisałam, że błędy. Albo, że już tyle się zmieniło, Ona, my:). Dziękuję za Twoją obecność i serdecznie pozdrawiam!.

    OdpowiedzUsuń
  3. Odpowiedzi
    1. Ano ładny, ale Ankta już niego wyrasta... wiosną będzie już do oddania:(

      Usuń