Sporą cześć w obie strony przespała na moich rękach. To nawet nie jest bunt 2 latka bo zawsze był z fotelikiem problem - a raczej z Tosią, która go nie lubi.
Ale wyjazd udany. Na prawdę odpoczęłam. Poza jakąś infekcją, którą mnie dopadła i postanowiła pomęczyć gorączką.
Pogoda była świetna. Wszytko podane pod nos... I leniwe drzemki w południe. Świetne trasy rowerowe. Piękny park, plac zabaw dla dzieci na małej popegeerowskie wsi.
Antosia choć tak rzadko widzi dziadków uwielbia ich. Zaskakuje nas przywiązaniem, które w niezwykły sposób okazuje swoim Dziadkom... wszędzie z "Babusioj".
Ogród pełen poziomek, kwiatów. Zabawki, którymi bawił się Antosi Tata :) Była przeszczęsliwa.
Uwielbiam Twój blog i Twoja Antosie
OdpowiedzUsuńOjej, ależ to milę - ogromnie dziękuję:)
OdpowiedzUsuńjaka ona jest śliczna :)
OdpowiedzUsuń:) <3 dziękuje
Usuń