Akty i sceny kukiełkowej rzeczywistości Antosi, czasem soczyście umajone didaskaliami, czasem z dramatu powstałe lub pełne komedii... A bohaterka Antosia każdego dnia gra siebie... Cudowne Dziecko. Bo Cuda się zdarzają...

31 października 2013

...

Nawet nie dlatego, że te świeta-nieświęta przed nami. A może i właśnie dlatego. Bo zawsze lubiłam te dni. Staliśmy w ogromnym kręgu naszej rodziny nad grobami, które mamy szczęście mieć głownie w jednym miejscu.  I jakoś tak ciepło, serdecznie było, mimo zimnicy na dworze. Przyjeżdżała Ania. Do późnej nocy gadałyśmy by nadrobić miesiące nie widzenia się. Robiliśmy kulki z wosku w wielkich otwartych gipsowych zniczach. Parzyliśmy palce ogniem, zalewaliśmy kurtki woskiem. Nocą odwiedzaliśmy cmentarz, z którego łuna światła biła z daleka. 
Mam całe mnóstwo ciepłych wspomnień, nawet wtedy gdy czerwony płaszcz przypaliłam i mama wściekała się solidnie.

Ten czas minął. I z tej radości jest raczej ścisk w gardle. I słodkawy smak w ustach, taki gdy robi się słabo. I zaciśnięta nerwowo szczęka. I te cholerne łzy, które same płyną. Pewnie nie bardziej to wszytko dziś niż każdego dnia gdy stoję, patrząc w ten mały witrażyk, na którym dłonie Matki tulą małą Kruszynę zwiniętą, jak rogalik. Kilka zniczy więcej. I bliskich, którzy zapalają Jej światełko. Święto Zmarłych, Wszystkich Świętych. Święto mojej Córeczki. 

Wcale nie bardziej dziś. Ani jutro. Bo nie ma dnia bez Niej w mojej głowie. Nie ma nocy bez wspomnień o Niej. Myślę, jaka by była. Jak Antka? Ze słomianą czuprynką. Szybką jak struś pędziwiatr. Czytam 100 razy esemesa od M.... "Byłaby kopią Tosi, tylko spokojniejsza, rozważna. I miałaby lekko łagodniejsze oczy..."  
Może udawałyby siebie zamieniając chytrze rolami. Albo z czasem zaczęły różnić stanowczo. Czy jak Antosia, Pola również byłaby owocowym łakomczuchem? Czy jak Ona znałaby się na żartach drocząc perfekcyjnie. Nie wiem. Dalej nic nie wiem. Nawet do końca nie wiem, co takiego mogło się stać, że nie uratowali Jej tamtego dnia. I nie wiem gdzie to Niebo, i czy ktoś tam choć troszkę się Nią zajmie. Czy w Niebie się rośnie? Czy się tęskni. Czy jesień jest? Czy ma zimowe buty? I czy nas tutaj widzi?
I czemu mnie się nie śni... choć tak bardzo bym chciała.  I chciałabym aby było słońce byśmy z Antką mogli we wiatrak dmuchać i palić światełka calutki dzień. 

8 komentarzy:

  1. Podobno nie śni się tylko ten, komu jest tam bardzo dobrze...Może choć trochę Cię to pocieszy, Emilko...

    OdpowiedzUsuń
  2. Mój mały zbójek obudził się, gdy to czytałam. Wracam tu, by przytulić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zbójek mówisz? Uroczo:) Dziękuję za przytulaka - działa!

      Usuń
  3. Mam podobne wspomnienia z grobow.
    Przykro ze teraz musisz miec inne odczucia:( Tule Emilko.Na zadne pytanie nie odpowiem.Te pytania bez odpowiedzi moga wykanczac.Mysle ze Pola na pewno byla by ciut inna;podobna ale inna:) Charakterem.A ty z niedowierzaniem mowilabys "blizniaczki,a takie inne":) I jako jedna z niewielu widzialabys kazda roznice w ich wygladzie.Moze detale tylko...

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuje Ewa. Podobno bliźnięta jednojajowe bywają swoim lustrzanym odbiciem. Maja np przedziałki włosów jedno z lewej drugie z prawej strony.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wtedy były niezwykle podobne

      Usuń
    2. Cos w tym jest:) d i r maja lekko skrzywione brody,jeden w jedna,drugi w druga i smiejemy sie ze lezeli wtuleni twarzami do siebie.Poobserwuje tez dzieci w rodzinie

      Usuń