I jest! Taka jak uwielbiam. Słoneczna bezwietrzna. Ciepła. Złoto-czerwona. Idealna jesień.
W tym tygodniu nie mamy z Antką czasu na nic poza łapaniem ciepła z kosmosu. Tą energią rozgrzewamy policzki do czerwoności. Wypychamy kieszenie ciepłych swetrów tak aby zimą włożone ręce ciepłem otulić.
I tylko ta obłędnie piękna jesień z Antosia w roli głównej sprawia, że jest dobrze. Bo tydzień do kitu za nami. Kłopot goni kłopot. Doba beznadziejnie krótka a czas złośliwiec płynie.
Napór pomysłów i ich piękny kształt szybko weryfikuje rzeczywistość. Może mnie zbyt łatwo przychodzi niepewność i strach. Może plan, który dawno temu się zrodził musi o siebie powalczyć, trudy pokonać. O mur się rozbić i ten czas cholerny.
Ale jest jakoś inaczej w tej mojej głowie. Kręgosłup silniejszy i tyłek bardziej odporny na kolejne od życia kopniaki. Padnij...powstań. One mnie tego nauczyły i On. Bez Niego ta jesień była by do kitu a mimo wszytko, pięknie jest!
Pakujemy manatki i odwiedzamy stare zakamarki. Przez dziurę w bramie podglądamy tajemnicze miejsce. W poszukiwaniu inspiracji i by w wyobraźni zrobić nowe miejsca, nowe szufladki zapełnić.
Rano na wsi a po drzemce w popołudniowym słoneczku miasta. I z tym nam... szczególnie mnie bardzo dobrze!
Ta jesień jest też eksplozją moich pomysłów, dopieszczania szczegółów, pracy z notesem i kalkulatorem w ręku. Dlatego ładujemy baterie na trudny czas. Ciężką pracę i swoje miejsce. Budujemy piękny, ciepły kąt..i do niego, już bardzo mi spieszno. Każdego dnia mały kroczek na przód, ale jak dziś - dwa do tyłu. Trudno, taka kolej rzeczy najpierw na kolanach a potem pewnie i z sukcesem kolejne kroki.
Trzymaj ja Emilka,te jesien.U nas sie rozpadalo:( a jesli ja czegos nie trawie to deszczu i wiatru...Deszcz lubie ale jak juz w lozku jestem.Wtedy mi moze bebnic o szyby.
OdpowiedzUsuńO reszcie pogadamy;)
Ewka trzymam, ale się pospiesz bo ranki już mgliste:) Mam nadzieje, że u Was wypada wszytko i dla nas dostanie tylko słońce!
OdpowiedzUsuń