A gdyby tak słońce było każdego dnia. I bezwietrznie. I weekend każdego dnia byłby.
I deszcz tylko ciepły, albo gdy w kominku napalone, wino w kieliszku i koc ciepły na nogach wieczorową porą. Jesień w końcu nas rozpieszcza. Słońca ostatnio do woli. Kolory zupełnie niezwykłe na świecie. W tygodniu razem z Tosienią szukamy wrażeń to w domu, to zakątkach naszej okolicy. Takie czasy, że Tatę Antka widzi wieczorami i w weekendy ale wtedy już jest dla Niej. Pod warunkiem, że nie bawi się w męskie zabawy na budowie. Ale i budowa nie ucieknie a piękna jesień już tak. Pędzimy więc gdzieś.... gdziekolwiek. Wtedy na spacerach rygor niewychodzenia z wózka nie istnieje. Tata Kukiełki jest cały nasz, a gdy pogoda dopisze nawet zwykły spacer smakuje inaczej. Taty ręce zawsze dostępne.
Wtedy łazimy, drepczemy. Szukamy skarbów jesieni i nucąc..."dzik jest dziki" ganiamy po lesie zapominając o tym, że można tego dzika obudzić.
Dzień bez Tatusia długi jakiś. Mijając nasz dom w budowie Antośka krzyczy z daleka.....Tata!!!! Bo często ostatnio tam właśnie możemy Go zastać. Antka tłumaczy od razu, że "nie nia Tata" ze smutną minką. Ale jak już wróci...
Tosia stojąc przy schodach woła do znudzenia Tatę, nim ten zdąży portki po pracy zmienić. Patrzę jak leżą na podłodze udając, że śpią i chrapią donośnie. Cuda architektury z klocków budują. Na latającym dywanie dryfują. Na tyłkach ze schodów zjeżdżają czy w kajucie pod kołdrą szaleją ze spoconymi głowami. Ja odpadam. Patrzę boku. Rozpływam z radości, że są. Że tacy właśnie.
Ona, tatusiowa Córeczka. Z Jego nosem i złotą czupryną. Oliwkową cerą. Z dbałością o porządek w jedzeniu:) Ciekawością nowych smaków. I tym brakiem cierpliwości.
Tata jak tylko może, jest. Na zawołanie czasem rzuca wszytko. Uczy nowych zabaw i na szaleństwa pozwala.
Są takie miejsce gdzie Tata jest absolutnym liderem. Zawładnął zupełnie kąpielą i wodnym światem zabaw. Co tam się dzieje... ja nie ogarniam. Mors płetwonurek z rekinem walczą w wyścigu motorówką. Są też skoki z trampoliny i podlewanie kwiatków konewką obowiązkowo. Misia rodzina do towarzystwa i kacze dzieci. I nigdy płaczu choćby woda lała się Tośce po oczach... nawet strach przed kładzeniem się w wannie na plecach - Tata przełamał i na brzuchy po warszawsku na uczył pływać. Mogą tam pół wieczora spędzić. Mamie w kąpieli rozum odejmuje i brak pomysłów do zabaw - jest praktycznie i szybko! To jasne, że każde z nas, dorosłych Kukiełek, ma swój sposób na Ankę...
Czasem myślę, że nie jestem z tej epoki. Muzycznie to już na pewno. Ale dziękuje mojej karmie, że wrzuciła mnie w moje buty, w moich czasach właśnie. A z Nim właśnie. Gdzie mycie garów i podłóg doskonale przystoi i umięśnionemu facetowi. Gdzie czytanie bajek i taniec razem z Córeczka i Bintą (z jednej z ulubionych bajek) przystoi mężczyźnie w gajerku. I z tego się cieszę, że ten sam facet, co techniczny jest do szpiku kości, potrafi o letniej kolekcji ubranek dla dzieci przegadać ze mną pół nocy. Choć może to nie zasługa czasów a Jego samego właśnie.
I choć ta jesień nasza jest wariactwem totalnym. Bo dzieje się. Lista zadań, nowych wyzwań, starych spraw, zaległych i koniecznych, przyszłych i nagłych jest wielka - Antka wciąż jest numerem jeden. I choćby nie wiadomo jaki projekt, plan, pasja, praca czy biznes... Ona najpierw. I dla mnie i dla Niego.
I potrafię się w Nim każdego dnia zakochiwać na nowo gdy w rękach swych małą Lu. trzyma.
OdpowiedzUsuńA co do kąpieli to raz tylko jeden wyjechałyśmy z Lu. na 5 dni bez Taty a ja nie wiedziałam jak własne dziecko wykąpać, bo odkąd jest robiłam to raptem kilka razy =)
Mają swój język ze swoimi małymi Księżniczkami i a ja też niekiedy z boku, bo do szczęścia właśnie w tej chwili tylko oni sobie potrzebni.
Pozdrawiam.
Jakże facetowi daje dużo męskości taka drobina na rękach. Oby ten kontakt zawsze był tak dobry aby za 30 lat też umieli się świetnie dogadać, pośmiać czy choćby popłakać razem ale tak prawdziwie. Buziak dla Lu.
UsuńCudna jesień w tym roku i cudna Antosia tej jesieni.
OdpowiedzUsuńdla nie do grudnia może być tak, jak w tym tygodniu...potem kilka tygodni mrozu i śniegu po pas... i wiosna koniecznie! Pozdrawiam Was ciepło!
UsuńTak TATA.... można by pisać i pisać... Dobrze, że są tacy Tatusiowie :) My też swojego takiego mamy - kochanego :) Który jak się zjawia w pokoju Agatki to nagle jej śmiechem cała okolica rozbrzmiewa... Bo ze mną jakoś tak spokojniej, rozważniej, uważniej, sentymentalnie, ale chyba też fajnie, bo ciągnie mnie do zabaw codziennie bez ustanku ;)
OdpowiedzUsuńBuziaki dziewczyny moje! :*