fot. Jou Jou
Pozbyć się nas od tak? Bez uprzedzenia? Bez zapowiedzi? Rzec do widzenia, lekko łamiący się głosem i po prostu pójść. Po nas kolejny Pacjent.
Półtora roku ciężkiej pracy. Myślenia i planowania w odpowiednim tonie. Płacze, żal niepogodzenia. Walka o małe kroczki. Wojna o Nią. O pierwszy obrót dokładnie rok temu. O te nóżki w górze, których podnieść nie umiała. O prawidłowe wzorce. O godne życie. O Jej zdrowie zwyczajnie.
Pani Magda - ta od Vojty, zwyczajnie się nas pozbyła. Mówiąc... nie macie co tu u mnie szukać. Uściskała Antosie, pocałowała w białe włosięta i wykreśliła nasze nazwisko z kolejnych środowych zajęć. Droga wolna...
I lekarz rehabilitant podrzucił Tolkę solidnie, odruchy zbadał, wzorce obejrzał i zerkną ponownie w papiery by potwierdzić, że to "ta". Ta sama! Z rehabilitacją kończymy. To ogromny sukces.
Dogoniła swoich rówieśników. Przepychając się w starszym towarzystwie łokciami. Broniąc swej kaszki, by nikt nie proszony w nią nie zdołał nadmuchać. Silna i mądra. Nasza Kukiełeczka.
"Ten" też? myślałam... może, chociaż sala doświadczeń, albo terapia sensoryczna, albo basen...
Dopiero w domu dotarło do mnie, że sukces to mało powiedziane. Dudnił mi w głowie głos anestezjologa... "jeden punk, jeden punkt"
Za tym jednym punktem dziś nie sposób nadążyć. Patrzyliśmy jak biega wokół stołu, rzucając się co chwile na podłogę udając, że zasypia i chrapie, zaśmiewając się przy tym ...bo przecież udało Jej się tak solidnie wszystkich nabrać.
Na szczęście wtedy nie dałam się nabrać i wiedziałam dobrze, że ten czas nadejdzie i usłyszę ... jesteście wolni. Bye, bye reha... choć teraz wydaje mi się, że będę tęsknic. Na pewno za Magdą i Adą:)
Gratuluje Emilka.Ale krok wielki razem zrobiliscie.Ciarki mnie troche przeszly czytajac;) Ale sie pewnie zdziwie widzac Tosie! No i mowilam ci kto tak bardzo cieszy sie ze ona chodzi,odkad o tym powiedzialam.Nie ma praktycznie dnia bym nie slyszala : "mama,a wiesz kto jest juz duzy??" "Tosiaaa!" Do znudzenia ha ha
OdpowiedzUsuńWiesz, jeszcze mi trudno w to uwierzyć, tak bardzo te wyjazdy weszły nam w krew. Ale cieszę się ogromnie, że jest, ze cały ten Jej trudny start nie zrobił jej krzywdy... bo zagrożeń było mnóstwo. Właściwie zawszę mogą się jeszcze odezwać... ale tej wersj nie biorę pod uwagę!
UsuńHe he, tak - wiesz dziś pokazywałam Antosi Lily..aby od razu zaskoczyła, że to "ta". Oby nam dały pogadać ;)
Dumnam. Dumnam jak jasna cholera. <3
OdpowiedzUsuńTo już przynajmniej wiem jak dumne są jasne cholery <3 Dziękuję kochana!
UsuńCudownie! My naszą vojtkę jutro odwiedzamy.
OdpowiedzUsuńOhoho, a co Wy Vojtkujecie ?
UsuńWłaśnie zjechaliśmy;)
UsuńU nas napięcie. Tylko za diabła nie wiadomo, o co chodzi: raz za duże, raz za małe... Niby nic. Na szczęście efekty są, oby tak dalej, bo przy tej metodzie trzeba tyyyyyyyle zaparcia (albo zatyczek do uszu - ale nie na płacz dziecka a marudzenie innych - oj nie męcz go, oj on tak płacze, boli go, dlaczego mu to robisz, przecież on zdrowy...). Muszę poszperać, czy coś pisałaś o samej metodzie wcześniej, ciekawa jestem Twoich odczuć. Serdeczności! U nas dziś piękny dzień - mam nadzieję, że u Was podobnie!
Kochana u nas Vojta to był temat roku...moi rodzice stali pod drzwiami i płakali razem z Antką, jak juz zamykałam im je przed nosem mówiąc ze on swoim gadaniem robią krzywdę dziecku - nie ja. U nas efekty były rewelacyjne, po każdych ćwiczeniach, szczególnie u Magdy - bo ze mną to rożnie bywało Antka robiła jakiś postęp. Jest też teoria, ze dzieci ćwiczone Vojtą sa bardzo aktywne ciekawe świata:) u nas sie to sprawdza. W razie czego, pisz pytaj - chętnie pomogę, i jak najbardziej polecam. Ale wiem, ze to ogromnie trudna dla RODZICA metoda...
UsuńDzielna Ona i Wy dzielni.
OdpowiedzUsuńJuż tradycyjnie z łezką wzruszenia u Ciebie.
Pozdrawiam.
Cholera ciągle mi to towarzyszy...ale chyba nie umiem inaczej, sama 100 razy patrząc na nią pociągam nosem, tak by nie widziała bo wrażliwiec z Niej straszny. Dziękuje :)
UsuńNajlepszą nagrodą dla was za trudy rehabilitacji jest patrzenie jak Antka dogoniła rówieśników prawda? Gratulacje wielkie
OdpowiedzUsuńP.s.Piękna blond czupryna :)
Marzena
Oj dogoniła :) ja mam tylko kłopo by za Nią zdążyć. A blond... to po mnie;)
UsuńGratuluję! :) Cieszę się z Wami! :) Buziaki dla Tosi :*
OdpowiedzUsuńjak trafiłam na Twojego bloga przeczytałam go od deski do deski
OdpowiedzUsuńłzy leciały mi nie raz
i choć się nie udzielałam serduchem byłam z WAMI
dziś czytając serce mi się cieszy
Tosiulka jest cudowna i ty jesteś cudowna
powodzenia WAM życzę :)