Akty i sceny kukiełkowej rzeczywistości Antosi, czasem soczyście umajone didaskaliami, czasem z dramatu powstałe lub pełne komedii... A bohaterka Antosia każdego dnia gra siebie... Cudowne Dziecko. Bo Cuda się zdarzają...

19 października 2013

Bye, bye reha:)




    fot. Jou Jou

Pozbyć się nas od tak? Bez uprzedzenia? Bez zapowiedzi? Rzec do widzenia, lekko łamiący się głosem i po prostu pójść. Po nas kolejny Pacjent.
Półtora roku ciężkiej pracy. Myślenia i planowania w odpowiednim tonie. Płacze, żal niepogodzenia. Walka o małe kroczki. Wojna o Nią. O pierwszy obrót dokładnie rok temu. O te nóżki w górze, których podnieść nie umiała. O prawidłowe wzorce. O godne życie. O Jej zdrowie zwyczajnie. 
Pani Magda - ta od Vojty, zwyczajnie się nas pozbyła. Mówiąc... nie macie co tu u mnie szukać. Uściskała Antosie, pocałowała w białe włosięta i wykreśliła nasze nazwisko z kolejnych środowych zajęć. Droga wolna...










I lekarz rehabilitant podrzucił Tolkę solidnie, odruchy zbadał, wzorce obejrzał i zerkną ponownie w  papiery by potwierdzić, że to "ta". Ta sama! Z rehabilitacją kończymy. To ogromny sukces.
Dogoniła swoich rówieśników. Przepychając się w starszym towarzystwie łokciami. Broniąc swej kaszki, by nikt nie proszony w nią nie zdołał nadmuchać.  Silna i mądra. Nasza Kukiełeczka. 
"Ten" też? myślałam... może, chociaż sala doświadczeń, albo terapia sensoryczna, albo basen...
Dopiero w domu dotarło do mnie, że sukces to mało powiedziane. Dudnił mi w głowie głos anestezjologa... "jeden punk, jeden punkt"
Za tym jednym punktem dziś nie sposób nadążyć. Patrzyliśmy jak biega wokół stołu, rzucając się co chwile na podłogę udając, że zasypia i chrapie, zaśmiewając się przy tym ...bo przecież udało Jej się tak solidnie wszystkich nabrać.
Na szczęście wtedy nie dałam się nabrać i wiedziałam dobrze, że ten czas nadejdzie i usłyszę ... jesteście wolni. Bye, bye reha... choć teraz wydaje mi się, że będę tęsknic. Na pewno za Magdą i Adą:)

14 komentarzy:

  1. Gratuluje Emilka.Ale krok wielki razem zrobiliscie.Ciarki mnie troche przeszly czytajac;) Ale sie pewnie zdziwie widzac Tosie! No i mowilam ci kto tak bardzo cieszy sie ze ona chodzi,odkad o tym powiedzialam.Nie ma praktycznie dnia bym nie slyszala : "mama,a wiesz kto jest juz duzy??" "Tosiaaa!" Do znudzenia ha ha

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, jeszcze mi trudno w to uwierzyć, tak bardzo te wyjazdy weszły nam w krew. Ale cieszę się ogromnie, że jest, ze cały ten Jej trudny start nie zrobił jej krzywdy... bo zagrożeń było mnóstwo. Właściwie zawszę mogą się jeszcze odezwać... ale tej wersj nie biorę pod uwagę!
      He he, tak - wiesz dziś pokazywałam Antosi Lily..aby od razu zaskoczyła, że to "ta". Oby nam dały pogadać ;)

      Usuń
  2. Dumnam. Dumnam jak jasna cholera. <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To już przynajmniej wiem jak dumne są jasne cholery <3 Dziękuję kochana!

      Usuń
  3. Cudownie! My naszą vojtkę jutro odwiedzamy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ohoho, a co Wy Vojtkujecie ?

      Usuń
    2. Właśnie zjechaliśmy;)
      U nas napięcie. Tylko za diabła nie wiadomo, o co chodzi: raz za duże, raz za małe... Niby nic. Na szczęście efekty są, oby tak dalej, bo przy tej metodzie trzeba tyyyyyyyle zaparcia (albo zatyczek do uszu - ale nie na płacz dziecka a marudzenie innych - oj nie męcz go, oj on tak płacze, boli go, dlaczego mu to robisz, przecież on zdrowy...). Muszę poszperać, czy coś pisałaś o samej metodzie wcześniej, ciekawa jestem Twoich odczuć. Serdeczności! U nas dziś piękny dzień - mam nadzieję, że u Was podobnie!

      Usuń
    3. Kochana u nas Vojta to był temat roku...moi rodzice stali pod drzwiami i płakali razem z Antką, jak juz zamykałam im je przed nosem mówiąc ze on swoim gadaniem robią krzywdę dziecku - nie ja. U nas efekty były rewelacyjne, po każdych ćwiczeniach, szczególnie u Magdy - bo ze mną to rożnie bywało Antka robiła jakiś postęp. Jest też teoria, ze dzieci ćwiczone Vojtą sa bardzo aktywne ciekawe świata:) u nas sie to sprawdza. W razie czego, pisz pytaj - chętnie pomogę, i jak najbardziej polecam. Ale wiem, ze to ogromnie trudna dla RODZICA metoda...

      Usuń
  4. Dzielna Ona i Wy dzielni.
    Już tradycyjnie z łezką wzruszenia u Ciebie.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cholera ciągle mi to towarzyszy...ale chyba nie umiem inaczej, sama 100 razy patrząc na nią pociągam nosem, tak by nie widziała bo wrażliwiec z Niej straszny. Dziękuje :)

      Usuń
  5. Najlepszą nagrodą dla was za trudy rehabilitacji jest patrzenie jak Antka dogoniła rówieśników prawda? Gratulacje wielkie
    P.s.Piękna blond czupryna :)
    Marzena

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj dogoniła :) ja mam tylko kłopo by za Nią zdążyć. A blond... to po mnie;)

      Usuń
  6. Gratuluję! :) Cieszę się z Wami! :) Buziaki dla Tosi :*

    OdpowiedzUsuń
  7. jak trafiłam na Twojego bloga przeczytałam go od deski do deski
    łzy leciały mi nie raz
    i choć się nie udzielałam serduchem byłam z WAMI
    dziś czytając serce mi się cieszy
    Tosiulka jest cudowna i ty jesteś cudowna
    powodzenia WAM życzę :)

    OdpowiedzUsuń