Akty i sceny kukiełkowej rzeczywistości Antosi, czasem soczyście umajone didaskaliami, czasem z dramatu powstałe lub pełne komedii... A bohaterka Antosia każdego dnia gra siebie... Cudowne Dziecko. Bo Cuda się zdarzają...

20 sierpnia 2013

East side (foto)story

Chłop ze wschodu. Uczciwy, pracowity. Ale z zachodnimi naleciałościami bo większość swojego życia mieszka za zachodzie. Tata Kukiełki. Mężczyzna, którego ślady pochodzenia pojechałyśmy z Antosią tropić, wspólnie - pierwszy raz. Osobiście, bardzo mnie cieszy fakt, że ten dziki wschód porzucił i zaczął podbój zachodu. Dzięki temu, MÓJ CI ON. Na szczęście bez śpiewnego akcentu...
Dawno nas tam nie było. Antosia pierwszy raz odwiedziła Dziadków. Ciemną nocą wyruszyliśmy. Spała pięknie. Na miejscu okazała się marudą, z racji dwóch zębów trzonowych, które jednocześnie postanowiły ukazać się w zgryzie Antosi. Stan ten trwa... I słowo MAMA pada milion razy na minutę.
 
 
Roztocze to na prawdę kawał pięknego świata.  Jakby wolniej tam życie biegło. Kwieciste ogrody, bogate w dojrzałe kolory lata, bujają ponad płotami. Mniej tych wystrzyżonych jak pola golfowe 7 arowych działek, na których rząd tui, robi za ogród. Pola przepastnie wielkie. Malownicze. Złotem jeszcze malowane po żniwach. Na każdym słupie bocian.
Cerkiew, za cerkwią. Trochę drewnianych domów i spichlerzy. 
PGRowskie gospodarstwa to znak rozpoznawczy, choć część z nich, w nowych, europejskich odsłonach. I te euro pieniądze widać. Na prawdę widać. Na wsi, plac zabaw z prawdziwego zdarzenia w ślicznym parku. Wielki i bezpieczny. Dla dużych i małych.  


Ogród Babci to wielka Jej miłość. Zaraz po robótkach na drutach i szydełku. Wszystkie te Jej pasje są nam na rękę. Zawiozłam Babci Kukiełki kilkanaście motków włóczek - robią się jesienne swetry, kołnierzyki i czapki:) Babcia zadowolana, że ma zajęcie a ja, niecierpliwie czekam na efekty i paczkę.
Z dalekiego wchodu przywieźliśmy zapasy konfitur wiśniowych i śliwkowych, soków malinowych, przecierów... Uwielbiam zimą uwalniać ze słoika cząstkę lata, jedząc czereśnie w syropie.
Antosia jak mały szpak, siedziała w ogrodzie i małymi rączkami skubała krzaki poziomek i malin. 

Dom Dziadków to kopalnia pamiątek. Każdy kąt wypełniony przeszłością. W głowie mi się nie mieści, że od niemowlęcej szczotki do włosów, po plakaty zespołu Metalica - wszytko, to ma swoje miejsce. I jakby czekało na powrót Syna. Nie lubię zbieractwa, lubię czyste przestrzenie i wnętrza. Ale miło było patrzeć jak Antosia siedzi na krzesełku do karmienia swojego Taty i wcina mirabelki. Jak szaleje z radości karmiąc plastikowego psa - którego i Jej Tata uwielbiał jako dzieciak. Jest w tym coś niezwykłego. On sam rozpływał się w tym widoku. Patrzył trochę na ten czas przez pryzmat wspomnień, swojego dzieciństwa i siebie w tamtym ogrodzie. A ja widziałam moją małą Kukiełeczkę tak bardzo podobna do Taty.
No i ... szukałam skarbów - kilka przywiozłam:)


 



4 komentarze:

  1. Matko jaki piekny wianek!Takie to tylko sztuczne widzialam!I zazdroszcze tych swetrow,wyrobow i skarbow!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cały gród w tych kwiatach... tylko Antka niechętna by nosić wianek!.
      Wszytko, co na głowie, ściąga!
      Zobaczymy czy ta babcia wyczaruje, bo bywało i tak, że Jej wytwory jakoś nie spotkały się z moimi oczekiwaniami;)

      Usuń
  2. Ależ Ona cudownie w tych portach wygląda :)

    ---------

    http://photographicznie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń