Jak, co roku, tak i w tym;) Wybraliśmy się na świąteczny jarmark w ubiegłą niedzielę. W tym roku po raz pierwszy. Mam nadzieję, że będzie jeszcze okazja.
Tym razem znowu zdjęcie telefonem robione. Ale obiecuję, poprawię się;)
Na wrocławskim rynku zamieszkują renifery, bajkowy lasek, całe mnóstwo dziecięcych atrakcji. Ale i dla dorosłych się coś znajdzie. Przywitała nas budka ze smakołykami - my tradycyjnie - skusiliśmy się na grzane wino. Spacer na mrozie z parującym od ciepła kubkiem - bezcenne. I choć, te nocne wyprawy, gdy z termosem snuliśmy się po mieście fotografując zakamarki rozświetlonego miasta, mamy za sobą, i ten w południe był przyjemny.
Kukiełeczka zachwycona. Zimnica sprawiła, że Antoszkowy nos poczerwieniał... ale emocje nie miały szansy ostygnąć. W każdym kątku atrakcje. Kolory, światła, muzyka i magia świąt, którą na prawdę czuć w powietrzu, zaczarowały Antosię solidnie.
Była jazda na reniferach, gofry i potężna choinka. Były wrocławskie krasnale ukochane i były pierniki.
Od kilku lat zbieramy te kubeczki-buciki :D Być może w sobotę namówię męża na wypad do Wrocławia po tegoroczny wzór :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie... choć nie można powiedzieć, że te smakołyki jakies wyjątkowe. Niestety dobór produktów sprzedawanych na jarmarku ciągnie tandetą i świństwem. Ale klimat jest...
UsuńNa jarmark tylko dla Kubeczków, klimatu i przyjaciół :D A i czasem ciągnie do Wrocławia w którym trochę czasu mieszkaliśmy ...
Usuń