Będę sobie teraz trochę narzekać. Na czas, bo mi go mało.
Dziś więc krótko i ze spóźnieniem o mikołajkach.
Bo do Antki mimo, że łobuz z Niej... przyszedł Mimi :) prawdziwy najprawdziwszy.
Nie było strachu tylko lekka doza niepewności z paluszkiem w buzi. Ale gdy Mimi worek z prezentami otworzy Antka zanurkowała w nim bez stresu, po czym rozdała wszystkie do Niej należące popo czyli prezenty;). Wieczór był długi pełen wrażeń - bo Mikołaj przyniósł tych prezentów sporo. Zostawił też u Cioć i Wujków, którzy do wieczora przychodzili wyręczając już staruszka z obowiązku;)
Mikołaj i tym razem odwiedził Antkę u Dziadków. Szczególnie Dziękujemy za jego profesjonalizm i wiarygodność, że HO HO ;)
Spojrzenie na Mikołaja jest świetne! Takie lekko podejrzliwe :D
OdpowiedzUsuńDokładnie tak..."ostrożnie z tym gościem, ale skoro daje prezenty usiądę.."
UsuńZalatuje mi Pilchem od tego Mikołaja :D
OdpowiedzUsuńTy to masz nosa;)
Usuń