Listonosz przynosi paczki w porze snu Antki... i dobrze. Bo mam czas, aby je w spokoju rozpakować. Te od Babci, wyglądają wciąż jakby się czas zatrzymał. Bawełnianym sznurkiem skrzętnie owinięty szary papier. Zupełnie nie do podrobienia. A ja, jak dziecko, zawsze z niecierpliwością ściągam opakowanie.
Babcia wysłała pierwszą część jesiennych dzierganek dla Antki. I poczuła klimat. Nareszcie doskonale złapała, o co mi chodzi. Że bez zbędnych ozdobników. Że bawełniane nici. Że dla dzieci to z alpaki a nie gryzącej do kości wełny. Ja wyszukuje nici...rzucam pomysł, szukam inspiracji. Babcia czaruje.
W paczce znalazło się, też coś dla mamy. Niespodziewanka:) Dekoracja
okna, która od lat wisiała z Antosiową pomocą doczekała się emerytury,
gdy tylko Kukiełeczka wzięła ją w ręce natyczmiast straciła kształt
koła. Jest wiec jej godna następczyni.
Mały skrawek jesiennych dzierganek.
Ręce Babci są skarbem, szczególnie jesienną i zimową porą. Dla mnie szczególnie, bo mam niezwykłą słabość do dzierganych sweterków, getrów, szali i czapek. A sezon, niestety, uważamy za otwarty.
Ale wam dobrze!no,ale wam dobrze!zreszta sama to wiesz.Nie dosc ze unikatowe to jeszcze zaoszczedzic tyle mozna!
OdpowiedzUsuńOj dobrze nam, dobrze. Tylko wyobraź sobie, że ja mam zaledwie jeden płaszczo-sweter, taki jesienny. I to tyle... a Antka, krótko mówiąc znacznie więcej. Ale w tym roku zamierzam się poprawić.
UsuńNo ja tez,tylko wlasnie kosztem malej..
UsuńOj sliczny ten jasny sweterek,czapki zreszta tez.Fajne zestawienie kolorow.Mowilam ze wam zazdroszcze?;)