Akty i sceny kukiełkowej rzeczywistości Antosi, czasem soczyście umajone didaskaliami, czasem z dramatu powstałe lub pełne komedii... A bohaterka Antosia każdego dnia gra siebie... Cudowne Dziecko. Bo Cuda się zdarzają...

25 lipca 2013

Tup, tup i.. bęc

Stoję 5 metrów dalej. Patrzę. Wciąż nie mogę pozbyć się myśli, że przecież jest taka tycia. Po głowie krąży wspomnienie, jak przy inkubatorze siedzę, za rączkę trzymam i czytam Calineczkę. Ona śpi. Gdy osiągnęła zawrotną wagę 2 kilogramów wydawała mi się już na prawdę duża w stosunku do nowo urodzonych koleżanek.

Każdego dnia, zatrzymuję się z tą myślą, że z Calineczki już duża Dziewczyneczka. Samodzielność powoli zaczyna smakować. Ręce Mamy dobre - ale gdy "buba" albo sen zmorzy. Antosia nieśmiało sama zaczyna stawać. Staje tyłem do ściany, stołu, czy mebli i próbuje utrzymać równowagę. Mała chwila i bęc... już na tyłku. I tak milion razy dziennie, wszędzie. I bez przerwy. To bez przerwy w 30 stopniowe letnie dni jest dla mnie wyzwaniem. Antka nie zatrzymuje się ani na chwile. Cel i ogni. Byle do przodu. A ostatnio byle wyżej...  Znowu z grawitacją jest czasem na bakier, ale już tylko czasem.
Małe nóżki chcą już stać i iść. Same.








Są też miejsca i rzeczy, która zajmują Antkę na dłużej. Zwierzęta No.1. Z psem, kotem czy sową (lasu) jest zawsze o czym pogadać.
Ale też zabawkami potrafi zając się solidnie - ulubione lale karmi, dzieli smoczkiem, tuli. Kartonowe klocki ukazały się hitem. Mają mnóstwo pięknych ilustracji zwierząt, a wyobraźnia Antosi pozwala z nich robić i krzesełko i poduszkę, wieżę i nawet naczynia. Ostatnio to zabawkowy hit! Towarzyszą więc nam również w zabawach podwórkowych.





No i wózek znowu wrócił do łask. Tym razem nie jest już jego pasażerką a zawodowym pchaczem. Po tym, jak wózek dociążyłam poszewką z piaskiem, nawet z górki zasuwa z nim bez awarii.
Antka więc w pionie, porusza się ruchem przyspieszonym. Tup, tup, tup... i bęc. Ale wszytko wygląda na to, że to już ostatnia prosta i Antosia zacznie dreptać sama.

A ja znowu patrze i myślę... Cudzik mój ukochany!


6 komentarzy:

  1. :) też jestsmy na etapie tup tup i bęc i znów do góry i znów tup tup, upór dzieci jest niesamowity!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak... i tempo tych działań zawrotne. Choć u Antosi postępy na początku szły wolniej. Ale widzę to tak, że mogę nacieszyć się dłużej tymi chwilami. Szerokie drogi dla Was w tym tuptani;)

      Usuń
  2. Antosia cudnie wygląda w tej letniej sukience :) Pozdrawiam i życzę wielu radosnych chwil, w te piękne letnie dni :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje, z sukienkami jest jednak trudniej się poruszać dlatego zakładamy je głównie wtedy gdy Antosia przemieszcza się w wózku lub na rękach. Przy raczkowaniu kiecki są niewygodne. Ale jakoś dzieje się tak, że zrobił nam się ich spory zapas w szafie, więc czasami zakładamy i sukienki

      Usuń
  3. Witam, skąd u Antosi takie piękne, kolorowe klocki? Chętnie bym takie sprawiła moim Cudzikom :)

    Ps. Blog niesamowity! Czytam nałogowo... czasami po dwa, trzy razy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Klocki od cioci Madzi;) które Tosia uwielbia - są kartonowe. wkładane pudełka jedno w drugie. firmy Djeco. Myślę, że to zabawka na długo - Antka od kilku miesięcy silnie je eksploatuje.

      Cieszę się, że czytasz - to miłe, dziękuje i zapraszam zawsze!

      Usuń