Akty i sceny kukiełkowej rzeczywistości Antosi, czasem soczyście umajone didaskaliami, czasem z dramatu powstałe lub pełne komedii... A bohaterka Antosia każdego dnia gra siebie... Cudowne Dziecko. Bo Cuda się zdarzają...

20 lutego 2014

Nowy stary pojazd

No nic poza mizernie zaopatrzonym sklepem spożywczym na wsi mojej niema. Miejsca, gdzie nieprzemyślane zakupy poprawiające chwilowo nastrój, oddalone kawałek drogi. Ochota więc słabnie, jak wsiadam w auto i załatwiam kolejne sprawunki.
No i jeśli chodzi o Antosie to lubię przemyśleć zakupy...zwłaszcza, że jakoś mam wciąż w głowie, że nadmierna ilość zabawek przytłacza dzieci. Odbiera wyobraźnie. Staram się więc kupować po namyśle. Tym razem jednak było inaczej.
Bo bywa i tak, że raz na czas jakiś otwiera się mały targ staroci, zapraszając okolicznych zwolenników przeglądania rzeczy używanych, czasem niezwykłych, z duszą, z historią. A czasem zupełnie nic nie wartych gratów. 
Podczas spaceru wpadłyśmy i my. I od razu wpadł mi w oko ten wózek. Troszkę jakby z mojego dzieciństwa.  W doskonałym stanie. Lekki w odróżnieniu od drewnianego wózka, który Antosia dostała na pierwsze urodziny. Antosia wszelkie pojazdy uwielbia, robi kilometry po całym domu niezawodnym wózeczkiem drewnianym stując z rozpędu o ściany na przykład - pakując w jego wnętrzu niekoniecznie lale. Często sama woli być jego pasażerką. I w tym wózeczku też świetnie jej przychodzi udawanie "dzidzi".
Wracałyśmy ze spaceru z nowym, starym nabytkiem za całe 20 złotych. Przed nami tylko delikatny tunning wnętrza i szycie pościeli vintage :)








4 komentarze: