Akty i sceny kukiełkowej rzeczywistości Antosi, czasem soczyście umajone didaskaliami, czasem z dramatu powstałe lub pełne komedii... A bohaterka Antosia każdego dnia gra siebie... Cudowne Dziecko. Bo Cuda się zdarzają...

12 lutego 2013

Teatrzyk Kukiełkowy dziś w radiowej Trójce



Dzisiejsze popołudnie  z nami w eterze,

czyli 

Teatrzyk Kukiełkowy gościnnie u Matki Polki Feministki


Zapraszamy do Trójki -

wtorek 12.02.2013 godz. 16.35





33 komentarze:

  1. Nastawiam radyjo! O ile nie pojedziemy na porodówkę;) ijo ijo!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za te piękne słowa, które poszły w eter.

    OdpowiedzUsuń
  3. Plakalam jak bobr... tak od momentu, jak mowilas o magicznym 26 tygodniu. Piekna macie coreczke. Sciskam mocno cala Wasza trojke.
    Dominika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj Kochana dziękuje, faktycznie od 26 tc to już był survival...

      Usuń
  4. Smutna, ale też piękna historia. Ja jestem w 24tc, też od początku nie jest łatwo. Trzymam za Was kciuki, szczególnie że moja córa też ma mieć na imię Antosia:) Słuchałam audycji z łzami wzruszenia...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Antosie są wesołe ale potrafią nieźle łobuzować;) Życzę szczęśliwej, pięknej drugiej połówki. I dziękuję!

      Usuń
  5. Ach nie mogłam się powstrzymać od łez...i emocje cały czas mnie trzymają-dlatego piszę do Was tak na świeżo z mokrymi oczami. Mam wrażenie, że dzięki takim historią jak Wasza otwierają się szerzej oczy, widzimy więcej, czujemy więcej...
    Było prawdziwie, szczerze i wzruszająco-ściskam Was z całych sił. Cieszę się bardzo, że podzieliście się z innymi ludźmi swoją historią i daliście świadectwo ogromnej miłości i wiary. Myślę o Was cały czas...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje tylko tyle mi na myśl teraz przychodzi. Jak zwykle mnie rozwalasz! Dziękuję, że wysłuchałaś, mimo tego last minut!

      Usuń
  6. dziękuję za wzruszającą lekcję miłości...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proszę, dla mnie t była szkoła życia...ale marzę o tym by inni znaleźli w tej historii właśnie taką lekcje jak Toja. Pozdrawiam!

      Usuń
  7. To było coś.. coś.. coś oczyszczającego - chyba. Choć sama nie wiem. Bo jak to niby nazwać !?

    Ten wielki szacunek i podziw jaki teraz przeze mnie płynie w Waszą stronę. Tą radość i jednak smutek. I ten żal. I ten uśmiech. I te łzy. I to ciepło na sercu.

    Jesteście wyjątkowi - tak prawdziwie z pełną świadomością.
    Cholernie cieszę się, że do Was trafiłam. =*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta radość poznania jest i z mojej strony. Nie zgadzam się jednak na te słowa podziwu, jestem po prostu Mamą - dla wyczekanych dzieci rodzice robią wszytko, czasem nawet głupie rzeczy. U nas granica była na prawdę cienka...
      Dziękuję, że wysłuchałaś !

      Usuń
  8. Piękna i wzruszającą opowieść dziś w radio dzięki Wam usłyszałem.Powodzenia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powodzenie się przyda, bardzo!!! Wielkie dzięki!

      Usuń
  9. Bardzo często zastanawiałam się co u Was
    Łzy poleciały. Z bocianowym Julkiem pozdrawiamy. Rewolka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej a to niespodzianka...Madzia i Julek u nas goszczą. U nas, trochę się działo. Witam najcieplej i pozdrawiam gorąco! A jak Ty się tu znalazłaś? Przez Marzenkę trafiłaś?

      Usuń
    2. Przez Trojke, choc zazwyczaj gdy slysze o wczesniakach to wylaczam, jakby temat mnie nie dotyczyl. Gdy padlo 31 tc to tak naprawde zaczelam sluchac, Julka rodzilam w tym samym tygodniu.

      Usuń
    3. A nam się kontakt urwał bo po porodzie jakoś nie miałam siły zameldować się na forum. Gdy Pola odeszła jakoś było mi zbyt trudno. Ale cieszę się, że się "spotykamy". Może się przełamie i podglądnę co u koleżanek:) Buzia dla Julusia!

      Usuń
  10. Siedzę, a po mojej twarzy płyną łzy. Nie płaczę. One po prostu płyną jednym wielkim strumieniem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pozwalam popłakać, ale raz... na przyszłość obiecuje, będzie wesoło. Będzie codzienność i nuda;)

      Usuń
  11. Piękna, wzruszająca rozmowa! Wyciszająca, stawiająca do pionu. Dziękuję, że zechcieliście się podzielić Waszą historią. I tu, na blogu, i tam - w Trójce. Głębokie ukłony!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje Paulina, coś we mnie krzyczało, aby podzielić się tym co się stało, aby dzieciństwo i moje macierzyństwo ilustrować - stąd blog, a radio - jakoś tak się samo znalazło. Pozdrawiam:)i uściski dla Maluchów!

      Usuń
  12. Witam, trafiłam tu przypadkiem, przeczytałam wszystko jednym tchem i poryczałam się oczywiście straszliwie, cudowna z Was para i Antosia taka śliczna... pozdrawiam Was, jestescie niesamowicie silni!!

    Mama 8 miesięcznej Zosi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje, z tą siłą wiesz mi, że jest różnie. Czasem zwyczajnie jej brak. Ale para z nas faktycznie fajna;) I fajnie nm razem! To pewnie sekret!

      Usuń
  13. Bardzo Wam dziękuję za tę piękną opowieść!:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, że wysłuchałaś, przeczytałaś. Pozdrawiam

      Usuń
  14. Słuchałam, płakałam...

    Czasem wydaje nam się, że po ciężkiej drodze po dziecko nic innego złego stać się nie może - bo przecież tyle już przeszliśmy. Niestety życie i tak pisze czasem scenariusze gorsze od tych, które moglibyśmy przewidzieć...

    Zostaję u Was na dłużej :)

    Czekająca na swoje szczęście - Asia
    http://naszkielku.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, choć nadal buntuje się już nauczyłam się nie dziwić.
      Trzymam kciuki aby to maluśkie Szczęście przyszło jak najszybciej...
      I cieszę się, że tu trafiłaś!

      Usuń
  15. Jechałam samochodem na jakiś durny kurs, kiedy usłyszałam w "Trójce" zapowiedź audycji. Nastawiłam sobie w telefonie przypomnienie bo tak bardzo chciałam wysłuchać całości. Oczywiście się nie udało. A dziś przypadkiem do Was trafiłam...i po kilku minutach lektury bloga wyłam jak bóbr. Jestem mamą dwóch chłopców: czterolatka i czteromiesięczniaka. Nie umiem nawet wyrazić jak wielki szacunek i podziw wzbudziłaś we mnie Swoją historią. Jesteś dzielna, wspaniała i odważna. Twoja córka kiedyś będzie z pewnością taka sama, mając taki wzór. Od dziś macie we mnie wiernego fana, nie tylko bloga, ale przede wszystkim Waszej wspólnej drogi: Mamo, Tato i Antosiu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. przez cały mój pobyt w szpitalu - szczególnie pod koniec lekarze i pielęgniarki ze dziwieniem mówi, ze wola walki we mnie ogromna i to pozwoliło dotrzeć do 31 tc. Nie raz jednak klęłam, płakałam i marudziłam, że nie dam rady. Z pomocą jednak z wielu stron częściowo się udało - sama na pewno nie udźwignęłabym tego wszystkiego.
      Mam nadzieję, że Antośka nie będzie musiał nigdy o nic tak bardzo walczyć.
      Pięknie dziękuję, za trud odnalezienia nas i tak ciepły komentarz. Zapraszam do nas na stałe i pozdrawiam najcieplej.

      Usuń