Akty i sceny kukiełkowej rzeczywistości Antosi, czasem soczyście umajone didaskaliami, czasem z dramatu powstałe lub pełne komedii... A bohaterka Antosia każdego dnia gra siebie... Cudowne Dziecko. Bo Cuda się zdarzają...

25 maja 2013

Świętujemy codzienność

Moje marzenie o macierzyństwie spełniam każdego dnia. Od pierwszych chwil ciąży myślałam i mówiłam o sobie w kategorii MAMY ale jeszcze długo po urodzeniu dziewczynek uwielbiałam słyszeć, że ktoś tak właśnie o mnie mówi. Często pod nosem szeptałam - jestem Mamą. To najpiękniejsza rola jaką przyszło mi w życiu pełnić.
Moje Dzieciątko z rozkoszą od kilku tygodniu odkrywa zabawę w przytulanie. Nie tylko, gdy smutki, zmęczenie czy "buba" dopada... Antosiu zrób przytulkę.....i mam w ramionach świat cały. Jakby ktoś gwiazdkę z nieba w dłonie włożył. I ciepło czuje, którym lód mogę topić. I spokój taki, że choćby świat wirował ja trwam w tym uścisku. I moc jakąś ogromną, że choćbym na nos padała, skrzydeł dostaję. W tej jednej chwili oczy zamykam i oddech wstrzymuję... zawsze o tym marzyłam. O Tobie marzyłam. O Was Córeczki kochane. O dniu tym, by świętować go wspólnie.
Świętujemy. Każdą chwilę, niespieszny poranek, wspólne świata smakowanie przy śniadaniu, kaszę na spodniach i na podłodze. Płacz przy zmianie pieluchy - bo czasu szkoda. Schodzenie z kanapy głową w dół. Histerię niemal, gdy moje buty zabieram - a pyszne są przecież. 
I obolałe stopy po kilometrach spacerowania. I piasek we włosach. Milion razy drzwi od szklarni zamknięte i otwarte.


I bajka o kotku wertowana na okrągło. Wyścig aby przed schodami dogonić, asekuracja i radocha z pokonanych przeszkód. I ciepłe piersi Mamy i koniecznie między nimi mała rączka i mleczko przed snem i we śnie. Mruczenie ze smoczkiem gdy zasypia i podrygiwania w moich ramionach. Rozpływam się nad tym. Świętuję, świętuję, świętuję. 
Każdego dnia, setki razy. Od świtu do zmierzchu i późną nocą i wczesnym rankiem. Gdy radość aż tchu brak ze śmiechu. Gdy lęk i łzy i niepokój w sercu. I gdy zmęczenie i cierpliwość na wyczerpaniu. Mamą jestem każdego dnia. Każdego dnia świętuję. Spełniam marzenie o tym wielkim święcie od ponad roku. Łapię codzienność, czasem nudę, z drobnostek i kroczków drobnych Antosi czerpie garściami. Delektuję macierzyństwem i wiem, że to piękniejsze o stokroć niż nawet marzyłam, choć to tylko codzienność. Ale taka, która jest świętem.





Mam w głowie taki Dzień Mamy, który dla mnie był świętem. Mimo moich 7 lat pamiętam ten dzień dokładnie. Bardziej niż inne z życia pierwszoklasistki. Z nie jasnych do końca  dla mnie powodów czułam się wyjątkowo. Wtedy rano Mama uczesała mnie w warkocze. Granatowa szeroko plisowana spódnica kręciła się najpiękniej z całej klasy. Na apelu stałam z przodu - wtedy jakoś nie myślałam o tym, że to dlatego, że jestem najmniejsza.

Ani wstydu, ani strachu nie czułam. Wiersz, którego nauczyła mnie Ciocia Majka chciałam powiedzieć najpiękniej jak umiałam. Mamy tłoczyły się przy drzwiach, wszystkie dumne i szczęśliwe. Moja Mama najpiękniejsza, najmądrzejsza, naj, naj, naj.... dziwnie ze łzami w oczach...wzruszona tuliła mnie tak mocno, że tchu nie mogłam złapać.

Skrawki tego wiersza mam w głowie do dziś...

Jesteś Mamo królową na świecącym tronie

Tron budują serduszkiem moje małe dłonie

Bądź Mamusi zawsze w życiu uśmiechnięta

Kocham Cię, uwielbiam nie tylko od święta.

Kocham Cie gdy śpisz, kocham gdy pracujesz,

I wiesz Mamo, kocham Cię nawet wtedy gdy się denerwujesz.

A gdy już będziesz siwiuteńka po latach wielu

Będę Cię bujała w pięknym, bujanym fotelu.

Spójrz Mamo, świat stary a kręci się tak samo.

To piękne, że zawsze będę Twoim dzieckiem

A Ty moją Mamą
.
Dziś zamiast wiersza zanoszę mojej Mamie uścisk tak mocny, jak tamten sprzed lat. Życzenia szeptane na ucho i kilka łez, prezencik i dzień mile, wspólnie spędzony.
I piosenkę tak przez Nią lubianą....


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz